Przypały jak wiosenne pączki!


To może ja się przedstawię, jestem samozwańczym, niekwestionowanym mistrzem przypału! Przypał to moja specjalność - od tekstów pisanych, poprzez wypowiedzi werbalne do czynów cielesnych, a nawet aktów nierządnych z piosenki Martyny Jakubowicz. Jak mnie nie znacie to wkrótce poznacie. Po przypale. Mam wielkie ambicje i jak Buddy Valastro torty, zamierzam zrobić przypały wszystkim ludziom. Noi kotom może też. A co! Trzeba mieć ambicje. No dobrze, szpilka w balon. Ostatni to w sumie był ten dzisiaj, w Kinotece, ale opowiem tamten sprzed tygodnia, który rozwiał wszelkie wątpliwości.

Moim ostatnim przypałem obdarowałam nie tyko swoją szacowną osobę, ale też bogu ducha winną dziewczynę i to przed dużą publicznością. Wyrzuty sumienia miałam jeszcze następnego dnia i to wyznanie jest formą odkupienia, bo pojechałam ostro, ale przysięgam, że nie specjalnie!
A więć, w zeszłym tygodniu poszłam na warsztaty z pisania CV, listu motywacyjnego i rozmowy kwalifikacyjnej. Prowadząca rekruterka była bardzo w porządku - kompetentna, elegancka, świetnie przygotowana, z dobrą dykcją. Problem polegał na tym, że chyba nie do końca miała opanowane występy publiczne i brak pewności siebie pokrywała... infantylnością! Najgorzej! Trudno mi tu przytoczyć konkretne zwroty - to był po prostu sposób mówienia jak do przedszkolaków. Strasznie mnie to irytowało i modliłam się żeby nie pojawiła się przypadkiem możliwość wypowiedzi, bo wiedziałam, że czasem najpierw robię, a potem myślę i może to się skończyć bardzo źle. A do tego kilka dni wcześniej usłyszałam taki kawał o rozmowie rekrutacyjnej, za który u tej pani mogłam trafić do kąta... tylko nie to...
Wykład upływał w spokojnej atmosferze. Pani rekruterka miała pomoc naukową w postaci prezentacji, której każdą planszę skrupulatnie omawiała. Niestety w końcu pojawił się rozdział dotyczący rozmowy kwalifikacyjnej i wręcz cytat z mojego kawału. Nie rób tego, to tu nie pasuje - pomyślałam w panice, ale już było za późno, pani rekruterka rzuciła hasło: 
- pytanie które najczęściej się pojawia na rozmowie kwalifikacyjnej – jaka jest Twoja największa wada. Czy ktoś wie jak na nie odpowiedzieć?
Natychmiast podskoczyłam i wykrzyknęłam triumfalnie nie wierząc sama w to co mówię: 
- znam o tym kawał! 
- tak? Jaki? 
- ale to jest straszny kawał, nie będę opowiadać (próbowałam się ratować)
- ale proszę opowiedzieć
- ale to naprawdę straszny kawał, mam opowiedzieć, jest pani pewna?
- Tak, tak, no proszę opowiedzieć - zachęcała, a cała sala już patrzyła na mnie z zaciekawieniem. Nie było odwrotu. 
No więc mówię:
- Rekruter pyta podczas rozmowy kandydata: "Jaka jest pana największa wada?" 
- Prawdomówność – odpowiada kandydat. 
- Prawdomówność? Nie wierzę – mówi rekruter.
I tutaj moja pewność, że jakoś sprzedam jej ten dowcip się skończyła więc puentę powiedziałam ciszej i usłyszała ją tylko publiczność:
- A kandydat na to: a gówno mnie to obchodzi. 
Na co rekruterka – przepraszam nie dosłyszałam, więc ja wykrzyknęłam na całą salę: 
- a gówno mnie to obchodzi! 

Mam nadzieję, że tą opowieścią się odkupię i nie spotkam pani rekruterki podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

Komentarze

  1. Baccarat, Poker, Roulette | Uppsala-Duke, Sweden | Urbana
    Online baccarat game by Uppsala-Duke, online play with real money or Bitcoin at Urbana Casino. Join our 코인카지노 website now 바카라 to play. 퍼스트카지노

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty