Pogrzeb Krzysztofa R.I.P.
Było ciepło. Mgła po deszczowej nocy osiadła jako krople rosy na porannej trawie. Spragnione bzy wystrzeliły radosne chmury krzyżyków do słońca. Powietrze pachniało wiosną, a cumulusy spoglądały z góry jak oniemiałe. Dziś chowaliśmy Hormona. Zniknął nam z oczu, ale w sercach go mamy na zawsze.
Kościół ładny, z zewnątrz murowany, w środku drewniany, wypełniał się powoli smutnymi kwiatami. Rodzina. Sąsiedzi. Przyjaciele i dobrzy koledzy. Modlitwa. Modlitwa. Modlitwa. Do Ojca, do Matki, do Wszystkich Świętych. Rozległy się dźwięki organów... po chwili trąbka... taka smutna... nostalgiczna... odległa... Wszedł ksiądz. Rozpoczął się czas ceremonii pożegnania.
Śpiewała Krzysia znajoma, śpiewaczka operowa i Iza, którą bardzo wspomagał na drodze kariery, i miał związane poważne plany. Ksiądz zwracał się do ludzi jakby swoimi słowami, serdecznie wspierał mówiąc w sposób interesujący wyznawców każdej wiary, a nawet tych bez nadziei, i bez wiary.
Ludzi było dość dużo, a jednak mniej niż się wcześniej zdawało. Przecież znał tyle osób, ale tak miało być i było nas tyle, ile być miało.
Droga była smutna, daleka i cicha. Na koniec ksiądz spytał czy wierzymy w życie wieczne i powiedział, że tak byłoby łatwiej... a może ja to tak odebrałam? Potem obiecał promocję w temacie pokuty dla chętnych powrócić po latach do wiary.
Gdy grób został zakopany i kładziono kwiaty, niebo na chwilkę pociemniało i prawie niezauważalnie spadło kilka kropli deszczu.
***
O Krzysiu na razie nie piszę, bo nie jestem w stanie. Wciąż szok ze złością toczą we mnie batalię. Poznaliśmy się dawno lecz przez wiele lat nie widzieliśmy wcale, mimo że chadzaliśmy tymi samymi ścieżkami. I nagle ciach. Kilka miesięcy pojawienia się tego człowieka ponownie w moim życiu i jego zgaśnięcie sprawiło, że jestem w rozpaczy. Dlaczego? Dostałam od niego coś bardzo cennego: wiarę, serce i wsparcie. W proporcjach doskonałych. To wielka rzadkość i prawdziwa sztuka. I nagle ciach. I nie ma go z nami.
jedno ze zdjęć zrobionych podczas naszej wielkanocnej wizyty u rodziców Krzysia |
bardzo przykre.dawno nie widzialam Krzysia,nie wiedzialam,ze odszedl fizycznie.Spokoj dla jego duszy.Pozostanie w naszych sercach.
OdpowiedzUsuńLucja
Pani Ewo, czy zna Pani może numer kwatery grobu Krzysia? Nie mogłam być na pogrzebie, a bardzo chciałabym go pójść odwiedzić...
OdpowiedzUsuńAnia
gdy staniemy na alejce twarzą do mury pomiędzy słupkiem 77H (po lewej) i 79H (po prawej) kierujmy się w lewo i tam 5 może 6 miejsce po prawej przy murze...
UsuńAgata I-K
alejka 77H
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, że tak młodzi odchodzą. Niestety nie mogłam być na pogrzebie, z Maszewa to spory kawałek drogi jest... Pamiętam Krzysia z lat szkolnych, zawsze był miłym i uczynnym kolegą. Nawet później jak przyjeżdżał do Maszewa to zawsze wszystkich poznawał, nigdy się nie wywyższał. Zawsze będę go miło wspominać s świeczkę mu zapalę na maszewskim cmentarzu pod krzyżem, chociaż tyle. Spoczywaj w pokoju Krzysiu, kiedyś się TAM spotkamy ��
OdpowiedzUsuń