"Dyktatorki: Iris i Chloe" cz.2
SCENA 66: OD NASZEGO KORESPONDENTA...
Moisthole City, lata 30. Deszcze samobójców z okien wieżowców, superbohaterowie na każdym rogu ulicy. Bezdomni biadolą przy płonących koszach, socjeta pochrząkuje na bankietach. Nagle słychać strzały i krzyki. Iris i Chloe wybiegają zza rogu z rewolwerami i torebkami, z których wypadają pieniądze, biżuteria, karmelowe cukierki, łuski po nabojach, ptasie pióra i maski weneckie. W oddali rozlegają się syreny policyjne. Przypadkiem przechodzi WeeGee z nieodłącznym, wielkim jak maszyna parowa, aparatem fotograficznym. Zatrzymuje je w odruchu miejskiego drapieżnika. Wypytując przygotowuje się do zdjęcia:
WEEGEE: Hej, dziewczyny! Co z wami?! Dokąd tak biegniecie?!
CHLOE: Na nowe podboje!...
IRIS: Bo my napadamy!
CHLOE: I spadamy!...
IRIS: ...Aż wszyscy odpadają! (Śmieją się).
WEEGEE: Ale, ale... kim wy jesteście?
IRIS I CHLOE: Jesteśmy Iris i Chloe. Uwodzimy, porywamy, zgrywamy się. Kradniemy serca i łamiemy kody. Lubimy kokainę, świeże owoce i napady na banki. Lepiej nie budzić nas przed południem. Niech żyje nasza pani Maria Panna z Gwadelupy i niech sczeźnie zły rząd!
WEEGEE: (Flesz!)
Ze scenariusza awangardowego filmu “Kobry” na podstawie życia Iris i Chloe, w reż. Dereka Angera
SCENA 93. DZIEŃ ZACZYNA SIĘ WIECZOREM
Moisthole City. Nielegalny lokal Pod Dyndającą Pętlą. Hazard, prostytucja, narkotyki, aż miło patrzeć.
Wchodzą Iris i Chloe, zajęte rozmową.
IRIS: ...Stara ropucha! Zazdrości nam sławy, a jej czas już się kończy, więc próbuje robić nam koło pióra, parodiując nas na scenie.
CHLOE: Nie przejmuj się tym. Mam na nią sposób. Nauczyłam się zaklęć voodoo od pewnego bocora.
IRIS: Kogo?
CHLOE: Bocora. Haitańskiego czarownika. Z rodzaju tych złych...
IRIS przerywa, zajęta czymś innym: Podoba mi się ten facet.
CHLOE: Który?
IRIS wskazuje palcem poprzez gwarny tłum frików: Tamten.
CHLOE wzrusza ramionami: To weź go sobie.
Iris wykonuje serię drobnych, płynnych gestów w stronę mężczyzny stojącego przy barze. Ten, jak zahipnotyzowany, klęka i na czworakach podbiega do nóg Iris. Ona wyprowadza go jak dobrze oswojonego psa. Nikt go już więcej nie zobaczy.
* * *
To druga część projektu artystycznego, który przez jakiś czas zdobił ściany kultowej warszawskiej knajpy Pewex... powiedzmy kilka lat temu.... Proces twórczy był następujący: Najpierw miała miejsce sesja zdjęciowa, a następnie powstał tekst. Zdjęcia zostały wydrukowane wraz z "opisami".
Sprawcy zamieszania:
zdjęcia: Kasia Marcinkiewicz (blog: Projekt Matka)
make up: Joanna LS (blog: Projekt Matka)
dyktatorki: Ewa Ampulska, Ewa Solonia
Komentarze
Prześlij komentarz