Czy pan jadł... ser?

miejscowy Szwajcar


























Gdzie byłam jak mnie nie było? Otóż wylatało mnie do Szwajcarii. Nie, nie będzie tu teraz wywodu na temat tego pięknego kraju i mentalności jego mieszkańców. Nie jestem w stanie wiele na temat powiedzieć, bo nie miałam czasu na chodzenie po górach, relaks nad jeziorem, penetracje uroczych dzielnic, poznawanie miejscowych łamaczy serc czy moją ulubioną inspekcję klubowych toalet. Dzień składał się ze śniadania i kolacji, a pomiędzy była jedna, wielka, gruba, tłusta i ciężka... praca, ale o tym w kolejnym poście. 

szwajcarska kapusta ;)
Dzisiaj - rozruchowo - mam do pokazania kilka sielskich fotek, które udało mi się ogarnąć dosłownie w biegu! Oto klasyczne piękno Szwajcarii - specjalnie dla fb, bloga, tumbrla, instagramu, myspace'a, grona i naszej klasy ;)



chyba zostanę ogrodnikiem
Rapperswil, Szwajcaria
Część fotek zrobiłam sama - jak ta turystka na jednym ze zdjęć, z którą się natychmiast zbratałam i po chwili obie cykałyśmy się nawzajem telefonami, w hotelowym foyer,  śmiejąc się w niebo głosy. 

W pięknych plenerach również celowałam w siebie, zakrywając widoki, z którymi chciałam się sfotografować. Chodzi przecież o to żeby było widać, że to ja tam, a nie  stockowe foto czy jakiś inny szajs! 




I jeszcze kilka takich tutaj ciekawostek, które udało mi się uchwycić z samochodu lub w czasie wolnym....
ciężki wystrój jak me nogi





me nogi w aucie, Lozanna
Zurych

Rapperswil


pilot tv

Do miłego następnego, witam po przerwie i za-pra-szam do subskrybcji ---------->>>





Komentarze

Popularne posty