Festiwal Skrzyżowanie Kultur

foto Pink_F
Poprzedni tydzień minął pod hasłem - Skrzyżowanie kultur. Wyjątkowy festiwal, który odbywa się co roku w Warszawie, w specjalnie zbudowanym namiocie pod Pałacem Kultury (ostatnio usłyszałam od Andrzeja określenie - PATYKIEM) jest już wydarzeniem kultowym. Mogę śmiało stwierdzić, że niezwykła atmosfera, jaka mu towarzyszy udziela się każdemu, kto tam był choć raz. Nie przesadzam - wszystkie bilety i karnety zostały sprzedane już przed rozpoczęciem festiwalu, a kolejki polujących na wolne bilety przed koncertem, były że tak powiem - imponujące. Naprawdę - atmosfera nie do podrobienia! Na sobotniej uroczystości kończącej festiwal były również polskie osobistości. Oto 3 najważniejsze - Klaudiusz Ślusarczyk, Kaya i ja ;)
foto: Pink_F
Jeśli chodzi o festiwal to w tym roku byłam na czterech wydarzeniach:
We wtorek na koncercie zatytułowanym "Energia orientu". Zespół muzyków arabskich, z których jeden znał Koran na pamięć(!), z wirtuozem gry na arabskiej cytrze, wymiatał w klimacie SAKRALNEGO RYTUŁAŁU, a tańczący czterej derwisze wprowadzili mnie w błogostan i chyba jakąś hipnozę, która trzymała mnie potem dwa dni. SERIO!!!
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski


Dlatego też zrobiłam sobie wolne i na kolejny koncert poszłam w czwartek.
Był to "koncert mistrzów warsztatów". Śpiew indyjski, koreański wraz z instrumentami perkusyjnymi i skrzypcami z Persji i Bliskiego Wschodu - wkręcały w odległe światy i nie pozostawiały złudzeń - muzyka to skarb, świat jest piękny, a ludzie są dobrzy. Tak :)
Na koniec wystąpił "Jimmy Hendrix bałałajki" - Aleksey Arkhipovsky, który trochę mnie rozczarował swoimi cyrkowymi popisami, ale cóż tam - to też było ciekawe.
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
Kolejny koncert, w piątek, pt. "Świątynie dźwięku" zaliczyłam razem z Natalią. 

foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
Najpierw wystąpił energetyczny zespół, którego muzycy oczarowali nas swoją charyzmą i ... uroczymi uśmiechami ;)
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski

foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
Potem wystąpił demoniczny Raza Khan ze swoim męskim chórem. Facet miał przerażające spojrzenie, wydawał z siebie dziwne stęki i jęki, i zdawał się traktować swoich chórzystów z ogromną arogancją. Jednak wraz z rozwojem koncertu stawał się coraz bardziej interesujący, a jego śpiewy hipnotyczne. Okazało się, że artysta ma na swoim koncie rekord Guinessa - śpiewał z zespołem dla 200 tysięcy osób przez 48 godzin! To wszystko tłumaczy - z takim doświadczeniem na swoim koncie nauczył się długo rozgrzewać.... ;)
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski

foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
Sobotni koncert, na zakończenie festiwalu upłynął pod hasłem "Kierunek Afryka". Dojechałam na drugi koncert i..... umarłam... z zachwytu!!!!! Dobet Gnahore to totalna wariatka! Swoim fantastycznym śpiewem, strojem i szalonym TAŃCEM doprowadziła całą salę do ekstazy! Polska publiczność nie lubi śpiewać. Mam wrażenie, że ciągłe wystawianie pod ocenę wokalnych zdolności uczestników konkursów telewizyjnych zabiło w nas ducha wolnej ekspresji. Tymczasem za sprawą Dobet cała sala śpiewała pełnym głosem po afrykańsku "kocham życie"!!! Totalna ekstaza!
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
foto.:A.Oleksiak/JK.Witkowski
Nie zamierzam pisać peanów na temat festiwalu choć takowy chyba już stworzyłam. A więc - czego mi zabrakło? Większego kontaktu z publicznością - może gdyby scena była bardziej wysunięta - ale może przy tak dużym przedsięwzięciu nie było to możliwe. No i był bar z pysznymi potrawami i piwem, ale dlaczego nie było pogody??? Goście mogliby wtedy przechadzać się w lekkich, kolorowych strojach, wilgotni od upału i festiwalowego podniecenia..... Ech, trzeba odlecieć, jak te ptaki, na zimę do ciepłych krajów..... ;)
foto Pink_F
foto Pink_F
foto Pink_F
PS. W przyszłym roku temat przewodni brzmi - WYSPY 

Podziękowania za fotki dla Pinka_F
Pozostałe zdjęcia pobrane ze strony festiwalu 
http://www.facebook.com/SkrzyzowanieKultur?fref=ts







Komentarze

Popularne posty