"Życie to surfing"

Chwilowa zawieszka... blog ucichł, bo lubię spać ;)... aż tu nagle uderzenie inspiracją w ryj i wracam do blogowej rzeczywistości. Reanimacja - reaktywacja - reborn. Życie to morze, które wali powiewami i bryzami pomysłów, zmysłów, inspiracji i emocji (czy czegokolwiek tam jeszcze) czasem w najbardziej niespodziewanych momentach. Bywa zdradliwe, ale jak wiatry sprzyjają to fajnie dać się porwać i surfować przez fale  ;). 
"Życie to surfing!" Carpe diem!


W jakże smutnej chwili odejścia królowej poezji - Wisławy Szymborskiej, wrzucam tu moją "grudkę ziemi" - nieśmiały poemik, który napisałam 2 lata temu będąc w Nowym Jorku. Zobowiązałam się wtedy pisać jeden wiersz dziennie i sumiennie się z tej obietnicy wywiązywałam. Fajnie było siadać wieczorem w kuchni i ubierać stan ducha w słowa. Głowę miałam z dnia na dzień coraz pełniejszą, a słowa układały się coraz bardziej chętnie. Miałam nie wrzucać ich tutaj, ale co tam... lubię je. Szczerze pisane - teraz żyją własnym życiem i wciąż opisują co czuję. Może nie tylko mnie? No może mogłyby pojawić się nowe nazwy miejsc (jedno miejsce dodane!) - bo knajpy tutaj rosną jak grzyby po deszczu i są jak sezonowe kwiatki ;).


Warszawa (NYC poems 2010)

Z natury słabo doświetlone
siatkówki mieszkańców
spięte
często zalane
szare bloki
czarne ulice

wkurwem i
zazdrością
przesączone
gówno sąsiada

ale...

Kultura głodna siebie
choć sobą przeżarta
Znalezienie bądź zgubienie
sensu
ważniejsze
niż wartość przestrzeni lodówki

ale...

na dumnej narodu
polskiego
ziemi
w ogrodach stolicy
rosną
kolonie pasji
kiełkują
lojalne przyjaźnie
owocują
przegadane noce
kwitną
niebiańskie języki

Sen Pszczoły
W Powiększeniu

Nowy Wspaniały Świat
o 1500 metrów
u Znajomych Znajomych
na Melanżowej Palmie

Zagarnęło to miasto
kawał mojego
ciała, serca
i czasu...

Wydzierżawionych
w rzeczywistości.

Komentarze

Popularne posty