Tydzień atrakcji!
Czasem bywa, że przez tydzień nie wychylam nosa z mojej norki obserwując świat przez 21 calowy ekran monitora. Naprawdę jest ogromny - zanurzam się w nim całkowicie i wystają tylko nogi, a czasem nawet i one nie. Jednak ten tydzień obfitował w wydarzenia. Mimo mrozu codziennie ustawiałam się z kimś na wyskoki w metropolię ;). A oto co mnie spotkało:
Wtorek - strzelanina
Teatr Dramatyczny - "Córeczki". Spektakl o dorastaniu kobiet na podstawie "Dzienników" Nałkowskiej, tekstów Baudeleire'a, Colette, Przybyszewskiego i innych. Przedstawienie odbywało się w Cafe Kulturalna. Było miło, "lekko, łatwo i przyjemne". Podobały mi się kreacje aktorów. Piotrek Polak nieźle się na scenie wyszalał - pod koniec wyskoczył na zewnątrz i chyba z 15 minut kleił się do szyby na 20 stopniowym mrozie! Podobała mi się scenografia Ewy Machnio (2 wielkie klatki z przymocowanymi jarzeniówkami) i kostiumy nie wiem czyje, bo nie napisali w ulotce.
Środa - opowieści dziwnej treści
Znajomi Znajomych - "Poglądy Odległe" - wystawa zdjęć z podróży Bogusza Bilewskiego Jr. ZZ to jedno z moich ulubionych obecnie miejsc w Warszawie, które w środowy wieczór zafundowało mi podróż dookoła świata - przeniosłam się w bajeczne miejsca nie tylko za sprawą zdjęć, ale także ciekawych opowieści autora, znajomych, znajomych znajomych, wina i pysznych paluszków z sezamem, które tam się serwuje.
Rafał Kwapisz - pojawia się zawsze uśmiechnięty, stęskniony i wszechwiedzący ;)
Czwartek - Love krowe kocham... buta
Love & Trade - urodzinowy koncert - Kasia Klimczyk i Ola Kaca. Na terenie 1500 do wynajęcia znajduje się niezwykły sklep z ciuchami, biżuterią i innymi wyrobami młodych projektantów. Rzeczy mają takie, że budzi się we mnie dziki zwierz mający ochotę zerwać je z wieszaków i wrzucić na me ciało stęsknione dobrej szmaty! Ha!
Lecz wczoraj byłam niestety tylko popatrzeć i powzdychać... A było na co. Z okazji urodzin wystąpiła zjawiskowa Kasia Klimczyk w czaderskich naćwiekowanych butach i fantastycznie piorunującym makijażu autorstwa Kamili Bukowskiej. Potem zaśpiewała czarująca laleczka - Ola Kaca. Miała na sobie białą, jakby pogniecioną sukienkę (zaraz, zaraz czy ona przypadkiem nie była z papieru? ;)).
Buty Kasi coś w tym stylu, ale jej chyba były fajniejsze ;)
Ciekawe co przyniesie weekend...
Pozdrowienia!
Komentarze
Prześlij komentarz